4. edycja kampanii #lubiesiebie – relacja ze spotkania prasowego z udziałem ambasadorek

W nowo otwartej śródziemnomorskiej  restauracji PRIMITIVO Kuchnia i Wino przy ulicy Waliców 13 w Warszawie,  odbyło się spotkanie prasowe z udziałem ambasadorek czwartej edycji kampanii #lubiesiebie, której inicjatorem jest dr Franciszek Strzałkowski, właściciel Kliniki Strzałkowski.

Panel dyskusyjny poprowadziła współtwórczyni projektu Joanna Sokołowska-Pronobis, która tym razem zaprosiła do opowiedzenia o swojej drodze do samoakceptacji: Dorotę Landowską, Monikę Krzywkowską, Katarzynę Zawadzką, Alkę Adamowicz znaną w sieci jako @alka_positive oraz Karolinę Matusik, laureatkę konkursu Kliniki Strzałkowski.

Dołączyły one do fantastycznego grona ambasadorek poprzednich edycji kampanii, obecnych na spotkaniu : Katarzyny Herman, Katarzyny Żak, Marii Sadowskiej, Aleksandry Hamkało, Joanny Liszowskiej.

Świat należy do kobiet

W tym projekcie spotykają się kobiety spełnione, kobiety wielu sukcesów, kobiety inspirujące, kobiety wielu pasji, w różnych wieku, różnych profesji, ale na pewno są to osobowości, które mówią jednym głosem – samoakceptacja jest ważna, aby odnieść sukces osobisty.

Joanna Sokołowska- Pronobis, Franciszek Strzałkowski, Maria Sadowska, Katarzyna Herman, Aleksandra Hamkało, Joanna Liszowska, fot. Piętka Mieszko/AKPA
Monika Krzywkowska,
fot. Piętka Mieszko/AKPA

Nasze sfery akceptacji i pewności siebie od dziecka nie są dobrze dokarmione. Wychodzimy z domu niepewni siebie, szukający siebie, przeglądający się w oczach innych, nieustannie porównujący się z innymi. Nigdy nie jesteśmy dość ładne, dość szczupłe, dość zabawne, dość inteligentne. Cały czas jesteśmy na minusie. Dopiero praca nad sobą, wyłączanie krytyka wewnętrznego, który w nas siedzi i cały czas nas chłoszcze, może odkryć przed nami nasze, niepowtarzalne piękno. Z wiekiem zaczynamy bardziej siebie akceptować, więcej sobie wybaczać, więcej odpuszczać, więcej doceniać. To efekt doświadczeń życiowych, które przestawia nam w głowie system wartości. To, co było takie ważne albo takie blokujące, nagle przestaje mieć znaczenie. Dla mnie to „lubię siebie” jest sumą obserwacji i doświadczeń, które nam robią dobrze. Mi w każdym razie robią dobrze. Bądźmy dla siebie bardziej wyrozumiałe i czułe, ale to wszystko wymaga czasu, więc dajmy go sobie” – mówi Monika Krzywkowska.

Katarzyna Zawadzka,
fot. Piętka Mieszko/AKPA

Lubię siebie”, „kocham siebie” to zwroty, które powinnyśmy otrzymać w wyprawce na ten świat, a jeśli ich nie dostałyśmy to traktujmy je jak codzienną modlitwę lub afirmację. Im częściej będziemy je powtarzać, nawet jak tego czasem nie czujemy, to w końcu podświadomość je zapisze i zaczną działać. Samoakceptacja to jest proces do końca życia. Akceptacja wewnętrzna pozwala na polubienie siebie i na głębsze spotkanie ze sobą. Cieszę się, że inicjatorem tej kampanii jest dr Strzałkowski, bo to oznacza, że i w tej przestrzeni medycyny estetycznej wiele się zmienia” – mówi Katarzyna Zawadzka.

Pomysł zrodził się z potrzeby moich pacjentek. Uznaliśmy, że zmianę trzeba zacząć od tego, żeby zaakceptować siebie, polubić siebie, a medycyna estetyczna w takim naturalnym wydaniu może być pomocą do tego, taką wisienką na torcie. Natomiast medycyna estetyczna w nienaturalnym wydaniu, czyli chęci przemiany całkowitej, nie spowoduje, że pacjentka zacznie siebie akceptować, bo ona będzie zupełnie inną osobą. To jest bardzo potrzebna akcja uświadamiająca. Wiele pacjentek, dziewczyn, które do nas przychodzą, doceniają to, że w naszej działalności medycyny estetycznej zwracamy uwagę przede wszystkim na to, by one lubiły siebie takimi, jakie są” – mówi dr Franciszek Strzałkowski.

Joanna Liszowska,
fot. Piętka Mieszko/AKPA

Jak polubić siebie?” To najtrudniejsze, a jednocześnie najprostsze pytanie. Przede wszystkim nie wpadać w pułapkę, w którą chyba większość z nas wpada, czyli porównujemy się z innymi. Najczęściej w tych porównaniach prawie zawsze wypadamy gorzej. A przecież każdy jest inny, każdy ma swoje wspaniałe i gorsze strony. Druga rzecz, musimy zdać sobie sprawę, że nie zadowolimy innych. Przede wszystkim trzeba zadowolić siebie, żeby nie patrzeć na swoje odbicie w oczach innych, w opiniach innych. Oczywiście samokrytyka jest potrzebna do rozwoju, ale trzeba uśmiechać się do siebie, bo życie jest jedno. Najważniejsze jest to, żeby nie czekać z lubieniem siebie. Lubmy siebie takimi jakimi jesteśmy tu i teraz. Za jakiś czas możemy być najlepszą wersją siebie i też będziemy siebie lubić. Bądźmy swoją przyjaciółką czy bliską sobie osobą. wyobraź sobie, że jesteś swoją przyjaciółką, czy bliską sobie osobą. Wyjdźmy z siebie, stańmy obok i popatrzmy. I teraz co byś myślała o bliskiej sobie osobie? Troszczyłabyś się, chciałabyś, żeby czuła się dobrze. Chciałabyś, żeby siebie akceptowała. No to tak trzeba troszeczkę sobie to wyobrazić” – mówi Joanna Liszowska.

To bardzo ważna kampania uświadamiająca. Żebyśmy codziennie sobie o tym powtarzały, żebyśmy nie zapominały, że nawet jak powiesz sobie „lubię siebie”, to ktoś obok się też nad tym zastanowi. To jest uniwersalne w gruncie rzeczy i bardzo pojemne stwierdzenie. Takie działania mają moc, są zaraźliwe i oby były zaraźliwe. Oczywiście wszystko ma swój czas. Teraz jest czas budzenia świadomości i pokazywania ludziom, że jesteśmy bardzo podobni wszyscy do siebie, że mamy takie same uczucia, emocje, coś nas boli, cierpimy, chorujemy, umieramy, zakochujemy się. Odkrywanie siebie to jest też drugi proces. Ja jestem w nieustannym procesie, odkąd sięgam pamięcią. Mogę się tylko podzielić swoim doświadczeniem, swoją odsłoną siebie. Mam takie pragnienie, żeby ludzie byli bardziej szczęśliwi” – mówi Dorota Landowska.

scena z: Joanna Liszowska, Maria Sadowska, Aleksandra Hamkało, Katarzyna Zawadzka,
Monika Krzywkowska, Alina Adamowicz, fot. Piętka Mieszko/AKPA

„W poprzedniej kampanii Jowita Budnik powiedziała, że lubiła siebie zawsze. Ona jedna. Ona jest ambasadorką być może doskonałą, bo cała reszta walczy z akceptacją siebie do dzisiaj. Ja też się mocuję. Każdego dnia się mocuję. Jednego dnia lepiej, drugiego gorzej, ale raczej mam dobre samopoczucie na swój temat. Nie wymagam chyba od siebie za dużo. To jest klucz. I próbuję nie być małostkowa. Natomiast dzięki mojemu zawodowi oswajam się ze swoją twarzą realną w ruchu na ekranie, a nie tylko z ładnym dziubkiem na zdjęciu. Po drugie, grając kobiety starsze ode mnie, czasem matkę zwyrodnialca, a czasem kobietę, która jest na skraju śmierci, też oswajam się ze swoją twarzą. Babeczki, musimy siebie polubić. Mówię też o tym, co się dzieje w środku. I to jest robota, myślę, na całe życie” – mówi Katarzyna Herman.

Partnerem głównym kampanii #lubiesiebie jest Oslo Skin Lab. Akcję wspiera również marka Kevin Murphy.

fot. Piętka Mieszko/AKPA

Polecane artykuły

Box Automaniaka

Czy Ty też spieszysz się na weekendowy wyjazd?

I to spieszysz na tyle, że zanim dojedziesz na miejsce, masz już dość? Warto pamiętać, że każdy wyjazd zaczyna się już wtedy, gdy wychodzimy z domu z walizką. Nawet jeśli od razu siadamy za kółkiem i to na wiele

Kobieta

Ekspert radzi: Jak czytać skład kosmetyków

Domowa, codzienna pielęgnacja skóry to podstawa pięknego i młodego wyglądu na dłużej, dlatego wiele z nas poświęca dużo energii i pieniędzy na zakup najlepszych kosmetyków. Ale czy z takim samym zaangażowaniem sprawdzamy ich skład?