Pani Kingo, spotykamy się w ważnym dla Pani momencie. Tuż przed wydaniem Pani pierwszej książki. Książki będącej wynikiem zarówno Pani osobistych doświadczeń, jak i doświadczeń wielu osób, które miała Pani okazję wspierać w ich procesach zmiany i rozwoju osobistego. Swoją misję życiową określa Pani jako „bycie iskrą zmian” skąd wzięła się w Pani chęć wspierania innych, kobiet i mężczyzn, w tym tak wymagającym procesie jakim jest zmiana?
– Wydaje mi się, że misja to nie jest coś co sobie wymyślamy. To jest w sercu albo tego nie ma. Moja chęć wspierania innych powstawała poprzez lata mojego własnego rozwoju, moich własnych doświadczeń, tego jakie osoby stawały na mojej drodze, albo tego jak określali klienci moją osobę. Po prostu samo wynikło to, że jestem do tego stworzona, że to jest właśnie ta odpowiednia droga, którą idę. Sama czuję wtedy radość, spokój i szczęście. Niesamowicie cieszy mnie i daje wiarę w to co robię jest fakt gdy moi klienci osiągają sukcesy, czy przechodzą różne trudne zmiany, ale również informacja zwrotna od nich, że ta droga, którą kroczyliśmy była dla nich bardzo ważna, a ja byłam w niej dość ważnym ogniwem. Myślę, że to jest po prostu dar od Boga.
Czy myśli Pani, że bez swojej indywidualnej drogi, o której opowiada Pani we wstępie do książki byłaby Pani taką Mistrzynią jaką jest teraz?
– Myślę, że każdy z nas, nie wiem czy na górze.. ale gdzieś ma zapisaną swoją drogę życiową. Jeśli tylko potrafi wyciągnąć z niej wnioski to jest w stanie być mistrzem swojego życia. W zależności od tego czy jesteśmy uważni na to co się dzieje w naszym życiu i wyciągamy odpowiednie wnioski, analizujemy je i wyciągamy lekcje na przyszłość, to jesteśmy w stanie bardzo dobrze funkcjonować i iść swoim indywidualnym tokiem, nie papugując innych.
Czytając książkę miałam wrażenie, że jest ona zarówno niezwykle osobista jak i bardzo profesjonalna. W jaki sposób udaje się Pani utrzymać taki harmonijny balans pomiędzy jednym a drugim obszarem?
– Cieszę się, że Pani o czymś takim mówi, natomiast czasami mam wrażenie że absolutnie tego balansu nie ma. Życie niesie nam różne doświadczenia, różne sytuacje, w których rzeczywiście utrzymanie tego balansu bywa trudne. Sytuacje w których już byłam pokazały mi, że bark balansu, bark harmonii i zatracanie się bardziej w którymś z tych obszarów powoduje, że absolutnie nie ma efektywności i przepływu w tych innych. Kiedy to zrozumiałam to rzeczywiście na dany moment – staram się jak najbardziej utrzymywać harmonię. Spokój, dbanie o siebie – przepływy w tych wszystkich obszarach i w obszarze prywatnym i zawodowym i we wszystkich innych obszarach, są dla mnie ważne w życiu.
Pisze Pani, że każdy swoją drogę powinien znaleźć sam, a Pani może jedynie wskazać kierunek. Czy istnieje jakiś sposób na wsparcie kobiet w znalezieniu czasu tylko dla siebie, na wsłuchanie się w swoje własne potrzeby?
– Czy jest coś takiego jak złoty sposób? Myślę, że nie ma czegoś takiego jak złoty sposób. Każda z nas jest wyjątkowa, indywidualna, każda z nas ma inną historię swojego życia, ma inne relacje, ma inne zasoby. Natomiast myślę, że warto przysłuchiwać się i obserwować inne osoby, które są już dalej na tej drodze życiowej i sprawdzać jak one doszły do tego swojego mistrzostwa. Jaką pracą, wynikami, jakimi narzędziami, jakimi technikami, doszły to takiego momentu w którym są to jest raz, potem sprawdzać te narzędzia na sobie, bo nie każda technika, nie każde narzędzie będzie stworzone dla każdej kobiety i po prostu trzeba znaleźć takie swój własne. Takie z którym i serce i umysł i ciało będą zgodne.
Jakie są Pani dalsze plany w związku z promocją książki? Czy przewiduje Pani spotkania autorskie w różnych miastach?
– Premierę książki „Mistrzyni Swojego Życia” mamy zaplanowaną na luty, następnie planujemy raz w miesiącu spotkania autorskie w większych częściach Polski. Oczywiście jeśli uczestniczki wyrażą chęć ugoszczenia nas w mniejszych miejscowościach, z wielką ochotą również tam dojdziemy.
Wspomina Pani, że ze swoją misją wspierania kobiet chciałaby Pani wyjść poza granice Polski, czy już podjęła Pani jakieś kroki? Jeśli tak, to z jak odbierany jest mentor z Polski w innych krajach?
– Na daną chwilę toczą się rozmowy z naszym bliskim sąsiadem – Rosją oraz już prowadzę rozmowy jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone i zamieszkałą w tym rejonie Polonię. Osoby te są bardzo zainteresowane. Na wschodzie jest bardzo mało osób, które w taki „babski” sposób wspierają kobiety. Natomiast w Stanach Polonia jest bardzo zainteresowana tym jak polscy mentorzy, polscy trenerzy działają na polskim rynku. Na dany moment są te dwa obszary w których działamy.
Czuje się Pani bardziej coachem, czy mentorem?
– Rynek polski, odnoszę takie wrażenie, jest skażony i zrażony określeniami coacha i mentora. Staram się siebie tak nie określać. Lubię określenie, że jestem przyjaciółka w zmianie, przyjaciółką w podróży, czasami trenerem terrorystą bo z niektórymi osobami trzeba trochę mocniej podziałać i zmotywować do działania, więc dla mnie coaching i mentoring służą jako narzędzia. Natomiast kim ja jestem trzeba zapytać moich klientek.
Co daje Pani siłę do realizowania swoich celów mimo licznych przeciwności losu?
– Właśnie wydanie książki, o której marzyłam żeby napisać i wydać. Ten fakt powoduje, że mam dużo siły i zaangażowania i dużo wiary w ludzi mimo trudności, które mnie spotykają. Działam, funkcjonuję i nie zamykam się w 4 ścianach. W codzienności znajduję odnośniki i kotwice, które utrzymują mnie na powierzchni.
Kinga Bogdańska – Trener Mocnych Stron, trenerem biznesu, Life & Business Coachem, kobieta biznesu. Prywatnie mama 2 dzieci. Pomaga pracującym matkom wyczynowo żonglującym swoimi rolami życiowymi. Autorka książki „Mistrzyni Swojego życia”
Książkę „Mistrzyni Swojego Życia” możesz zamówić bezpośrednio na stronie internetowej autorki.
Gołębi Puch na Święta
Sernik „gołębi puch” na razowym spodzie, bez cukru Ilość porcji to: 25 kawałków Wartość odżywcza i wymienniki 1 kawałka to: WW 1.43, WBT = 1.0, kcal =148,