Odrzucenie lub ograniczenie użytkowania mnóstwa uzależniających elektronicznych gadżetów w rodzaju smartfonów, tabletów czy dronów sugeruje Amerykańska Akademia Pediatryczna. A rynek notuje coraz większe zainteresowanie klasycznymi zabawkami w stylu retro, których nie trzeba podłączać do gniazdka.
W analizie upublicznionej w grudniu 2018 r. pt. „Wybór odpowiednich zabawek dla małych dzieci w cyfrowej erze” ten amerykański instytut naukowy wskazuje na mnóstwo zagrożeń, związanych z wiecznym „przyklejeniem” nawet kilkulatków do ekranu. Skutkuje to brakiem ruchu i wieloma związanymi z tym chorobami, a także uzależnieniem oraz wieczną dekoncentracją. W ich zamian najnowszych propozycji technologicznych rodzice powinni zainteresować się zabawkami zwanymi „tech free”, „screen free” lub „no tech”. Zapewniają one liczne doznania sensoryczne, wymagają manipulowania manualnego przy wielu ruchomych częściach, rozwijają wyobraźnię oraz kreatywność i dają możliwość wspólnej zabawy z rodzicami, co ostatecznie umacnia więzi emocjonalne.
Coś więcej niż tylko sentyment
Jest to element szerszego procesu powrotu do korzeni i starych, dobrych oraz sprawdzonych wzorów designerskich. To samo możemy zaobserwować też w modzie (styl retro czy vintage), kulturze, filmach czy świecie muzyki (zwróćmy np. uwagę na to, że ciągle doskonale sprzedają się płyty winylowe i gramofony).
Odwrót w stronę zabawek (czy szerzej: akcesoriów dziecięcych) wykonanych z drewna lub innych naturalnych materiałów – lalek, puzzli, domków dla ptaków, przytulanek, klocków do budowania, aut, planszówek i gier karcianych – widać także w Polsce. Niech o tym zaświadczy chociażby fakt, że na Międzynarodowych Targach Artykułów dla Matki i Dziecka Kids’ Time w 2019 r. w Kielcach (producenci spoza Polski są tam 1/5 ogółu wystawców) pierwszy raz stworzono strefę retro oraz gier planszowych. Stoisko cieszyło się sporą popularnością, co było bardzo wymowne.
Trzeba też tutaj koniecznie wspomnieć, że coraz bardziej widoczne zainteresowanie klasyką – bez dobrodziejstw nowoczesnej techniki i konieczności ładowania zabawki poprzez złącze USB – jest bardzo na rękę rodzicom. W końcu każdy chyba zna powiedzenie, że „jeśli kogoś nie lubisz, sprezentuj jego dziecku głośną zabawkę”. Natomiast pozbawione elektroniki, ekranu i głośników akcesoria dla dzieci gwarantują uwagę, ale bez demolowania codziennych rodzinnych rytuałów.
Hołd dla tradycji
W opisywane wyżej trendy doskonale wpisuje się brytyjska marka Rex London, założona w 1981 r. W jej ofercie znajdziemy od prezentów dla malców w różnym wieku, poprzez zabawki aż po artykuły użytku domowego. Wszystkie łączy to samo – specyficzny design (styl retro oraz vintage), uwzględniający skandynawskie, minimalistyczne wzornictwo.
Do gustu dzieciakom przypadnie na pewno bezpieczna proca z paroma piankowymi kulkami. Taka sama myśl przyświecała również projektantom rodzinnej gry w chińczyka. Plansza i magnetyczne pionki zapakowane zostały do niewielkiego poręcznego metalowego pudełka. Z kolei najmłodsze pociechy na pewno ucieszą się z drewnianej wyścigówki do ciągnięcia, której wygląd nawiązuje do początków tej dyscypliny sportowej. Źródłem świetnej rozrywki będzie też z pewnością fruwajka – w tym przypadku trzeba uruchomić sznurek wyrzutni, by zaczęła strzelać latającymi dyskami. W ofercie jest jeszcze m.in. guma do skakania.
Chyba łatwo uwierzyć, jaką frajdę może też sprawić malcowi w czasie podróży lub na biwaku odłożenie smartfona i skupienie się na przenośnej grze pinball ze sprężynką i kulką do manewrowania za pomocą ruchomych „łapek” jak w klasycznych flipperach.
Artykuł powstał we współpracy z www.babyandtravel.pl.