Kiedy dziecięce wirusy atakują cały dom

Rotawirusy są bardzo zakaźne, dlatego infekcja u dziecka często kończy się chorobą pozostałych domowników. Jak tego uniknąć? Warto to wiedzieć, zwłaszcza wiosną, w sezonie największej zachorowalności na zakażenie rotawirusowe.

Praktycznie każde dziecko do 5. roku życia przejdzie je chociaż raz, a niektóre – wielokrotnie [1]. Mowa o zakażeniu rotawirusowym, którego charakterystycznymi objawami są: wymioty, gorączka i biegunka [2]. Przebieg zakażenia bywa różny, od bezobjawowego po ciężki, kiedy to z powodu odwodnienia konieczny jest pobyt w szpitalu [3].
Wczesna wiosna na oddziałach pediatrycznych należy do rotawirusów. W marcu i kwietniu przypada bowiem szczyt sezonu epidemicznego – aż 60-70 proc. wszystkich przypadków infekcji rotawirusowych wymagających hospitalizacji notuje się w ciągu tych dwóch miesięcy roku [4]. Jeśli dziecko do 3. roku życia trafia w tym czasie do szpitala, to najczęściej właśnie z powodu ostrej biegunki rotawirusowej. A że choroba jest bardzo zakaźna, to często „łapią” ją również pozostali mali pacjenci.
Oblężenie przeżywają nie tylko szpitale, ale również przychodnie. O ile bowiem ponad 30 tys. dzieci rocznie jest hospitalizowanych z powodu ostrych infekcji rotawirusowych, to aż cztery razy tyle wymaga pomocy lekarskiej [5]. Choroba trwa zwykle 3-6 dni i przy właściwym nawadnianiu objawy stopniowo ustępują. Niestety, w międzyczasie zakażeniu często ulegają pozostali członkowie rodziny. Szacuje się, że wśród domowników choruje ok. 50 proc. dzieci, które miały kontakt z osobą chorą oraz 15-30 proc. dorosłych [6]. Objawy zakażenia rotawirusowego nawet u osoby dorosłej są na tyle dokuczliwe, że co trzecia musi wziąć kilkudniowe zwolnienie z pracy.

Od mycia rąk do izolacji chorego

Jest kilka powodów, dla których infekcje rotawirusowe tak łatwo się rozprzestrzeniają. Po pierwsze, do zakażenia wystarczy niewiele, bo zaledwie 10-100 cząsteczek wirusa – dla porównania, w jednym stolcu biegunkowym są tych cząsteczek miliardy! Po drugie, rotawirusy są bardzo oporne na standardowe środki odkażające i niesprzyjające warunki środowiskowe. W efekcie potrafią nawet do 4 godzin utrzymać się na zanieczyszczonych dłoniach, a na powierzchniach (np. zabawek) nawet do 10 dni [7].
Najprostszym sposobem ochrony przed rotawirusami wydaje się być mycie rąk, na których łatwo przenoszą się te i inne drobnoustroje. Wystarczy przecież, że dziecko włoży brudną rączkę do buzi, skąd rotawirus może łatwo przeniknąć do układu pokarmowego i choroba gotowa. – To prawda, że prawidłowa higiena rąk zmniejsza ryzyko zakażenia, ale całkowicie go nie eliminuje– mówi lek. Piotr Hartmann z Fundacji Rozwoju Pediatrii. Jak już było wspomniane, rotawirusa trudno zabić środkami dezynfekcyjnymi. Nie mówiąc o tym, że jego żywotności sprzyjają często popełniane błędy – zbyt krótkie mycie rąk lub tylko zmoczenie ich w wodzie.
Wielu rodziców uważa, że skuteczną metodą ochrony przed zakażeniami jest karmienie dziecka piersią. – Badania potwierdzają, że w ten sposób można zmniejszyć ryzyko zachorowania na biegunkę rotawirusową, ale tylko wtedy, kiedy dziecko jest karmione wyłącznie mlekiem mamy – tłumaczy pediatra. Po wprowadzeniu do diety malucha innych pokarmów lub mleka sztucznego (zazwyczaj w 4-7 miesiącu życia) efekt ochronny zanika.
Unikanie kontaktu z chorymi to najstarsza metoda profilaktyki chorób zakaźnych. Owszem, zaleca się, by nie narażać dziecka na styczność z osobami chorymi na biegunkę rotawirusową. W praktyce jednak jest to dość trudne. – Rotawirusy są wydalane z organizmu już kilka dni przed wystąpieniem objawów oraz kilkanaście (średnio 10 dni) po ich ustąpieniu, w związku z czym pełne izolowanie chorego jest niemal niemożliwe –  wyjaśnia lek. Piotr Hartmann. Poza tym, u wielu dzieci zakażenie przebiega bez objawów, zwłaszcza jeśli jest to kolejne zakażenie w ich życiu.

Dowody, że szczepienia działają

– Nie ma wątpliwości, że najskuteczniejszą metodą zapobiegania infekcjom rotawirusowym, zwłaszcza tym o cięższym przebiegu jest szczepienie – uważa lek. Piotr Hartmann. Jak wynika z badań, od 70 do 90 proc. zaszczepionych dzieci w ogóle nie zachoruje na biegunkę rotawirusową, a od 90 do 100 proc. uzyska ochronę przed biegunką wymagającą hospitalizacji. – Szczepionka przeciwko rotawirusom to obecnie jedyny preparat w polskim Programie Szczepień Ochronnych, który jest podawany doustnie. Dzięki temu jest dobrze tolerowany zarówno przez dzieci, jak i przez rodziców – przyznaje ekspert. Rodzice powinni jednak pamiętać, że jest to również jedyna szczepionka, którą można podawać dziecku w bardzo krótkim przedziale czasu – między 12. a 32. tygodniem życia. W praktyce oznacza to, że w momencie ukończenia przez dziecko 6. miesiąca, nie można go już zaszczepić.


Więcej informacji:
PowstrzymajRotawirusy.pl

Treści zamieszczone w materiale mają wyłącznie charakter informacyjny, nie mogą być traktowane jako forma konsultacji medycznej i nie mogą zastąpić konsultacji lekarza, do którego należy ostateczna decyzja o sposobie i zakresie stosowanego leczenia.

[1]http://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/rotawirusy/(dostęp: marzec 2019)
[2]Pociecha W., Bałanda A., Marszalec M., Powikłania choroby rotawirusowej u dzieci – obserwacje własne, opisy przypadków, w: Forum Zakażeń 2013; 4(1):21-27
[3]Jackowska T., Kowalska-Kuassi D., Ołdak E., Wysocki J., Zakażenia rotawirusowe – aktualne zalecenia i propozycje dotyczące zapobiegania, w: Pediatria Polska, tom 89, nr 3, maj-czerwiec 2014
[4]Szczepienie przeciwko rotawirusom w pytaniach i odpowiedziach, Kompendium wiedzy 2015, Szczepienia – Medycyna Praktyczna, wydanie specjalne 1/2015
[5]Biuletyn epidemiologiczny Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, http:// wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/2017/Ch_2017_wstepne_dane.pdf
[6]Szymański H., Chmielewska A., Szajewska H., Powikłania zakażenia rotawirusowego – przegląd piśmiennictwa, w: Standardy Medyczne – Pediatria, przedruk z nr 3, tom 14, 2017
[7]https://pulsmedycyny.pl/zakazenia-rotawirusowe-sa-problemem-spolecznym-884702

Polecane artykuły