nikalab – innowacyjne suplementy diety. Wywiad z Katarzyną Godlewską

Na polskim rynku jest duży wybór suplementów diety. Mimo to rynek ma wiele mankamentów i niedociągnięć, twierdzi prezes firmy nikalab Katarzyna Godlewska. W rozmowie opowiada o tym, co wyróżnia nikalab na tle innych producentów.

Suplementów diety na polskim rynku nie brakuje. Dlaczego mimo to powstała marka nikalab?

To prawda, na rynku polskim dostępnych jest bardzo dużo producentów, dużo marek i produktów. Natomiast po analizie większości z nich doszłyśmy do wniosku, że nie chciałybyśmy się suplementować tymi produktami. Jednak zanim w ogóle zaczniemy rozmowę o suplementacji, warto jest podkreślić, że większość składników odżywczych powinniśmy sobie dostarczać z dietą. To jest absolutnie najlepszy sposób, żeby zadbać o swoje samopoczucie, zdrowie i urodę. Natomiast warto jest suplementować to, co jest trudne do pozyskania nawet z dobrze zbilansowaną dietą. 

Ale jeśli stosujemy dobrze zbilansowaną dietę, czy w ogóle potrzebujemy jakiejś suplementacji?

Tak, potrzebujemy suplementowania tego, co jest trudne do pozyskania w wystarczających ilościach z diety, a wiemy z badań klinicznych, że ma wielowymiarowy wpływ na nasze zdrowie. Może podam przykład witaminy D. Żeby dostarczyć odpowiednią ilość witaminy D (a większość z nas wie, jak duży wpływ na nasze zdrowie witamina D ma), musielibyśmy spożywać pół kilograma makreli dziennie. No i oczywiście pojawia się pytanie, jakiej jakości byłaby ta makrela? Coraz więcej z nas zaczęło zwracać uwagę na to, skąd pochodzi to jedzenie, którym się żywimy. I powinniśmy zwracać taką samą uwagę na jakość składników, które są zamknięte w kapsułkach, w suplementach diety, które przyjmujemy.

Muszę się przyznać, że do niedawna także nie zastanawiałam się, skąd pochodzą składniki multiwitamin, jest ich czasem 10, a czasem i więcej. I nie wiadomo też, w jakich warunkach zostały połączone w końcowy produkt.

Rzeczywiście, producenci o tym nie mówią. A tak jak we wszystkim, ta różnica na jakości potrafi być ogromna. My w nikalab poświęciliśmy ogrom pracy, żeby poznać dostawców składników aktywnych, żeby wyselekcjonować tych o najwyższej jakości. Dlatego dzisiaj otwarcie na naszej stronie mówimy, kto dostarcza dany składnik, będący w składzie naszych produktów. Druga rzecz, o której powiedziałaś, jest także bardzo ważna, czyli jakość warunków, w których te składniki zostały połączone. Dlatego że suplementy diety nie muszą być produkowane w takich warunkach, jak leki. Nie muszą być też poddawane testowaniu w takim zakresie, jak leki. A myślę, że to jest oczywiste, że czym mniej rygorystyczny jest proces produkcji, czym węższy jest zakres testów, tym ryzyko, że coś z tym produktem będzie nie tak – wyższe. 

A co może być nie tak?

Na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS), który nadzoruje rynek suplementów diety, regularnie pojawiają się informacje o produktach, które są wycofywane z rynku. Dlaczego? Bo na przykład są zanieczyszczone, albo ich skład nie jest zgodny z tym, co jest deklarowane na etykiecie. To jest duży problem, również  z tego powodu, że GIS ma ograniczone możliwości komunikowania się z klientami, którzy taki produkt kupili. Jak już do nas trafił raz, jest duże ryzyko, że będziemy go przyjmować. Dlatego w nikalab postanowiliśmy produkować i testować nasze produkty w standardzie GMP, który obowiązuje leki. Jest to dużo szerszy standard, niż ten wymagany przez prawo w przypadku suplementów diety.

Niestety informacji o pochodzeniu składników oraz o warunkach produkcji najczęściej nie znajdziemy na opakowaniu, ani też na stronach internetowych producentów. A co możemy wyczytać z etykiety, z opakowania produktu, szukając dla siebie dobrego suplementu diety?

Te wszystkie niuanse są trudne do wyłapania, to prawda. Kolejna rzecz, której musimy być świadomi jako konsumenci to dawki, często są nieefektywne. 

W tym sensie, że są za małe?

Zarówno za małe, jak i za duże. Posłużmy się znowu przykładem – weźmy zdrowe warzywo pomidor. Czy jeśli zjemy 30kg pomidorów dziennie, będziemy zdrowsi? A jeśli zjemy 1 pomidor rocznie, czy to jest wystarczająco, żeby czerpać korzyści? Dawki muszą być optymalne. I to właśnie badania klinicznie, pokazują, jakie dawki danego składnika do suplementacji są optymalne. Takie rzeczy są trudne do wyłapania tylko z poziomu etykiety. Dlatego w nikalab staramy się edukować, mówić, żeby konsument mógł ten wybór świadomie i mądrze podejmować. 

A jak się ustala te optymalne dawki?

W badaniach klinicznych, to one pokazują, czy rzeczywiście dany składnik ma wielowymiarowy wpływ na nasze zdrowie. I tylko takie składniki warto suplementować, w odpowiednich dawkach, zwracając także uwagę na formę chemiczną. W wielu popularnych produktach zawarte są “słuszne” składniki, ale występują w takiej formie, którą my jako ludzie najzwyczajniej nie wchłoniemy. Na przykład kwas foliowy. Jest potrzebny nie tylko dla kobiet w ciąży (choć na jej początku ma krytyczne znaczenie dla rozwoju płodu). Syntetyczny kwas foliowy, który występuje w popularnych produktach, może nie wchłonąć się nawet u 60% z nas. W momencie, kiedy go nie przyswajamy, może kumulować się we krwi i zamiast mieć prozdrowotne właściwości, może nawet szkodzić. W produktach nikalab zawarliśmy aktywną postać kwasu foliowego – folian najnowszej IV generacji, który jest wchłaniany przez nasz wszystkich, jest bezpieczny i stabilny. 

Dawki, postać chemiczna, warunki produkcji, pochodzenie składników… Czy coś jeszcze powinno przyciągnąć naszą uwagę?

Tak, wszystkie dodatkowe składniki. Niestety producenci suplementów diety i leków dodają do swoich produktów ogromną ilość dodatków. To nie są substancję aktywne, to są substancje pomocnicze, które mają przedłużyć termin ważności, sprawić, żeby produkt wyglądał lepiej itd. Na etykietach popularnych produktów znajdziemy na przykład sole magnezowe kwasów tłuszczowych, gumę ksantanową, dwutlenek tytanu, difosforany, fosforany, gumę guar… To są ogromne ilości dodatków, które mogą naszym organizmom szkodzić. Mogą podrażniać błonę śluzową jelit, alergizować, powodować stany zapalne, przedwczesne starzenie się.

Chciałabym też przytoczyć jeden z przykładów takiej substancji, która już nie jest, ale była dodawana do dużej ilości produktów – dwutlenek tytanu (E171). Do ubiegłego roku był legalny, można było znaleźć go w składzie leków, suplementów diety, kosmetyków, past do zębów. Obecnie jest zabroniony ze względu na jego właściwości rakotwórcze. Ale nadal znajduje się na sklepowych półkach, ponieważ wszystkie produkty z E171, które zostały wyprodukowane do momentu, kiedy zakaz wszedł w życie, pozostają w sprzedaży. Pytanie, które dzisiaj powinniśmy sobie zadać – ile składników pomocniczych z tych, które dzisiaj pozostają legalne, pójdą w przyszłości ścieżką dwutlenku tytanu E171? Czy za jakiś czas także nie zostaną zabronione ze względu na szkodliwe właściwości? Dlatego produkty nikalab nie mają w składzie żadnych zbędnych dodatków. Nasze produkty są też wegańskie. To nie oznacza, że kierujemy swoje produkty tylko do wegan i wegetarian, to oznacza, że kierujemy je do wszystkich. Na etapie dobierania składników doszliśmy do wniosku, że te wegańskie są lepszej jakości i dlatego chcemy je mieć w naszych produktach.

A dlaczego jakość wegańskich składników, które wykorzystujecie, jest lepsza?

Podam 2 przykłady. Wiekszość z nas uważa, że kwasy Omega-3, zarówno DHA jak i EPA, można pozyskać tylko z ryb, i stamtąd trafiają do kapsułek, które potem łykamy. Jednak tak naprawdę kwasy Omega-3 są produkowane przez algi, które ryby spożywają. Kwasy Omega-3, które znajdują się w suplementach nikalab, pozyskujemy bezpośrednio u źródła – z alg, które rosną w kontrolowanych warunkach, z dala od wszelkich zanieczyszczeń. Mają najniższy znany nam wskaźnik totox – 3, świadczący o jakości kwasów Omega-3. Drugi przykład to witamina D3. Skąd pochodzi, wie jeszcze mniej z nas, niż w przypadku Omega-3. A tak naprawde jest najczęściej pozyskiwana z lanoliny, czyli z sebum, tłuszczu owczej wełny. Przechodzi długi proces oczyszczania, zanim trafi do kapsułek popularnych suplementów diety. W nikalab natomiast pozyskujemy witaminę D3 z mikroalg. Jest to ta sama postać chemiczna – cholekalcyferol, ale pozyskiwana bardziej etycznie w innym miejscu. 

A jakie badania potwierdzają najwyższą jakość produkcji i składników suplementów nikalab?

Zakres badań to także kolejna rzecz, która jest narzucona producentom przez regulatora. Suplementy diety zazwyczaj przechodzą dużo węższy zakres badań niż ten, wymagany od leków. Natomiast my w nikalab zdecydowaliśmy testować nasze produkty zgodnie ze standardem obowiązującym leki. Pakiet testów jest dużo szerszy. Podnieśliśmy poprzeczkę jeszcze wyżej. Dodatkowo testujemy nasze produkty także pod względem zawartości tlenku etylenu. To nawet nie jest wymagane od leków. W ostatnich miesiącach było głośno, że akurat tą substancją zostało zanieczyszczonych wiele produktów, w tym leki. Dużo produktów było wycofywanych, ściąganych z rynku. Producenci posługują się marketingowym hasłem, że ich produkty są “przebadane w niezależnych laboratoriach”. Trzeba na to uważać, ponieważ pod tym hasłem może się kryć tylko i wyłącznie to, że te produkty zostały przebadane w zakresie podstawowym, który pozwala wprowadzić je na rynek i nic więcej. To może być po prostu takie minimum. Druga rzecz – zakłady, produkujące w standardzie leków, muszą testować dużo i na bieżąco, dlatego zazwyczaj posiadają własne zaplecze laboratoryjne. Małe zakłady, produkujące często tylko suplementy diety, tego zaplecza nie posiadają i to jest powód, dla którego ich produkty muszą być wysyłane do niezależnych laboratoriów. Dlatego nie dajmy się zwieść temu hasłu, nie wiemy, co się pod nim kryje. Może oznaczać tylko minimalne badania, absolutny standard. 

Kto opracowuje formulacje suplementów diety nikalab?

Formulacje są opracowywane przez interdyscyplinarny zespół. Połączyliśmy lekarzy, dietetyków, naukowców, technologów żywności. Ten zespół bazuje nie tylko na własnym doświadczeniu, ale w dużym stopniu na wynikach badań klinicznych, prowadzonych w najlepszych ośrodkach na całym świecie. A jako że tych badań jest dużo, ten zespół mądrze ekstraktuje tylko te, które są wysokiej jakości, które są reprezentatywne i wiarygodne. To jest bardzo ważna rzecz do zrobienia. 

A czy suplementy diety nikalab są produkowane w Polsce?

Nie, produkujemy je we Francji, dlatego że używamy bardzo nowoczesnych technologii zamykania składników aktywnych w kapsułkę. To są technologie DUOCAP (kapsułka w kapsułce) i DRcaps (kapsułka o opóźnionym uwalnianiu). Nasza kapsułka omija kwasy żołądkowe i rozpuszcza się w jelicie cienkim. Bo to jelito cienkie ma optymalne warunki do wchłaniania substancji aktywnych i potem są one rozprowadzane po całym organizmie. 

Te wszystkie rzeczy, który omówiłyśmy nie mogą nie wpłynąć na cenę suplementów diety. Jak to jest w przypadku produktów nikalab w porównaniu do innych firm?

Oczywiście na koszt suplementów składa się wiele elementów. Jest to wartość tego, co jest zamknięte w samej kapsułce, opakowania, sprzedaż, marketing itd. Kolejna rzecz, którą widzimy na rynku – producenci często poświęcają relatywnie mało uwagi samej kapsułce i tym co w środku. Skupiają się na opakowaniach, na pewno wiele z nas zna tę “matrioszkę”: słoiczek, pudełko, drugie pudełko… Celem jest stworzenie poczucia “premium”. Ale to generuje koszty, to jest nieodpowiedzialne ekologicznie. Powstaje pytanie, czy dla osób przyjmujących kapsułki opakowanie stwarza maksymalną wartość? W nikalab postanowiliśmy jak najwięcej wartości zamknąć w samej kapsułce. To nie oznacza, że nie poświęciliśmy uwagi opakowaniom. Zrobiliśmy to bardzo świadomie, ograniczyliśmy ilość wszelkich materiałów, które musimy kupować, zrezygnowaliśmy z “matrioszki”. Jednocześnie nasze opakowania są bardzo wysokiej jakości, wykorzystywane w farmacji, a mają pochodzenie roślinne, można je kompostować.

Polecane artykuły

Gadżety

Tiffany & Co

PROJEKT  Zapach MIEJSCE POCHODZENIA Nowy Jork UWAGI Historia Tiffany & Co. to najbardziej luksusowa marka jubilerska na świecie, a także ikona amerykańskiego designu. Od początku swojego istnienia znajduje się

Kobieta

Czas na sztuczne rzęsy!

Piękne, gęste i podkręcone w zewnętrznym kąciku? Takie, które tworzą „kocie oko” i są intensywnie czarne? Która z kobiet nie marzy właśnie o takich rzęsach. O ile w makijażu dziennym – najczęściej rezygnujemy z paska sztucznych